... Podróż minęła im dość szybko. Ze względu na późną porę większość przespały. Wysiadły z samolotu i udały się do taksówki, która już na nie czekała.Wróciły do domu, zmęczone podróżą tylko się odświeżyły i od razu zasnęły.
Popołudniu spotkały się na uczelni.
-Hej Anulka i jak ci się podoba mój chłopak.?- zapytała Jessi.
-No wiesz chłopak jak chłopak, nie w moim guście- kłamała, serce rozsypywało jej się na kawałki ,ale nie dała tego po sobie poznać.Nie miała się nawet komu wygadać. Nie mogła przecież powiedzieć, że zakochała się w chłopaku swojej przyjaciółki.
Minął miesiąc.
Ania starała się żyć normalnie i zapomnieć o tym wszystkim.Jednak nie potrafiła. Jessi widziała, że z jej przyjaciółką jest coś nie tak, ale nie dopytywała się stwierdziła, że jak będzie chciała to sama jej powie. ---Aniu, może pójdziemy na lody i spacer.?-zaproponowała Jessi, która chciała jej jakoś poprawić humor.
-...No okey.-odpowiedziała niezbyt zainteresowana propozycją.
Chodziły, rozmawiał. Koleżanka opowiadała jej o Moritze nieświadoma, że ją to boli. Gdy podeszły do butki z lodami Ani zrobiło się słabo i zemdlała.Karetka przyjechała szybko i zabrali ją.
Zrobili jej wiele badań.Jednak takiego obrotu akcji nikt się nie spodziewał. Była w ciąży.Miała w sobie jego dziecko.Jego małą część. Była szczęśliwa, ale też i smutna, że nikt nigdy tak na prawdę nie dowie się, że to jego dziecko, że on nie będzie wiedział, że jest ojcem...
Każdy zadawał to samo pytanie- Kto jest ojcem.? przecież ostatnio nie spotykała się z żadnym facetem.Jednak ona odpowiadała - Że to był tylko jednorazowy incydent i więcej się nie widzieli.Mówiła prawdę. To była jej i jego tajemnica coś co ich łączyło i zarówno rozdzielało.
Mijały kolejne dni, nie przejmowała się jeszcze ciążą, gdyż był to dopiero początek i jeszcze nie było jej widać.... Postanowiła, że wybierze się na zakupy, kupi kilka luźniejszych bluzek i podobnych rzeczy. Oczywiście w wyprawie do centrum handlowego towarzyszyła jej przyjaciółka. Chodziły od jednego sklepu do drugiego.Kupiły mnóstwo ubrań i innych akcesorii. Po skończonych przymiarkach i wędrówkach po centrum udały się na kawę i sok.Usiadły przy wolnym stoliku.
-To co zamawiamy.?- zapytała Ania, która wydawało by się,że na chwilę odsunęła od siebie wszystkie troski.
-Hmmm. może... kawę i duże ciacho.?-stwierdziła jednak z lekkim zapytaniem w głosie Jessi.
-Dla mnie sok.- odpowiedziała brunetka (Ania). Po czym złożyły zamówienie.
Nagle zadzwonił telefon Jessi. Gdy zobaczyła kto dzwoni, wyszła na chwilę.
-Cześć słońce.-powiedziała do słuchawki
-Cześć kochanie.-odpowiedział Moritz. Gdzie jesteś.?-zapytał.?
- Z Anią w kawiarni przy centrum handlowym.-odpowiedziała patrząc na nią przez szybę.
- Będziemy z Mario za 15 minut.-powiedział i się rozłączył.
Jessi wróciła i kontynuowały rozmowę zachwycając się zamówieniem.
Drzwi od kawiarni otworzyły się...
Super.Czekam na następne rozdziały<33 :))) Super.blog.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie.Proszę zostaw po sobie jakiś komantarz. :)) http://zawszerazemmarcodominika.blogspot.com/