Drzwi od kawiarni otworzyły się i zobaczyła go. Tego samego chłopaka, w którym się kochała i z którym była w ciąży.Setki pytań napłynęły jej do głowy. Co on tu robi.?Czy ją pamięta.? Czy wie że ona jest w ciąży.? I czy domyśla się że z nim.? Podszedł do nich razem z Mario i jeszcze jednym kolegą.Kim on jest.? przyglądała mu się uważnie.
-Cześć dziewczyny.- przywitali się. To jest Marco nasz kolega.
-Cześć. Miło poznać-odpowiedziała Jessi i pocałowała swojego chłopaka. A co wy tutaj w ogóle robicie.?-zapytała.
-Jutro gramy mecz.-odpowiedział Marco z uśmiechem.
Przysiedli się do nich. Starała się robić dobrą minę do złej gry, jednak źle się z tym czuła.
-Przepraszam muszę do łazienki.- wstała i udała się do WC.
-A Ani co się stało, jakoś dziwnie wygląda.?- zapytał się Mario.
-Pewnie mdłości.- odpowiedziała Jessi.
- A co zatruła się czymś.?- zadał kolejne pytanie, nie bardzo wiedząc o co chodzi.
-Nie.-zaśmiała się.-Po prostu w ciąży jest.
-Oo w ciąży.-zdziwił się Mario.-Nie dawno byłyście u nas i raczej nie miała chłopaka.-dodał.
- No nie miała i nie ma.-powiedziała Jessi.- Nikt nie wie kto to jest, oprócz niej samej..
Weszła do toalety i spojrzała w lustro. Myśląc co ma teraz robić. Ochlapała twarz zimną wodą.
Po ok. 10 minutach wyszła z toalety.Wróciła do nich.
-Przepraszam, ale ja już pójdę- spojrzała ukradkiem na Moritza, zabrała swoje rzeczy i wyszła.
Opuściła kawiarnię i zaczęła iść w stronę swojego domu. Do oczu napłynęły jej łzy.Usłyszała za sobą znajomy głos.
-Aniu zaczekaj.-powiedział Marco, który wybiegł za nią.
Otarła szybko łzy z policzków,nie zatrzymała się jednak trochę zwolniła. Podbiegł do niej.
-Co się stało.?-spojrzał na nią.
-Nic.- otarła łzy, które dalej spływały po jej policzku.
-Okey nie chcesz nie musisz mówić.- przytulił ją po przyjacielsku. Chodź odprowadzę cię do domu.
-Dzięki poradzę sobie wracaj do nich.-odpowiedział i spojrzała na niego jak by chciała,żeby jej nie posłuchał.
-Ale ja nie pytałem czy chcesz tylko, że cię odprowadzę.- uśmiechnął się do niej.
Ruszyli. Przez całą drogę nikt się nie odezwał.Po około 15 minutach byli już na miejscu. Wyjęła klucze z torebki, otworzyła drzwi i weszli do środka. Poszła od razu się położyć.Nie zwróciła nawet uwagi, że on nadal z nią jest.Ale nie przejął się tym. Rozejrzał się po mieszkaniu, zrobił herbatę i zaniósł jej. Zapukał do drzwi.
-Proszę.-powiedziała. I w drzwiach ujrzała Marco.
-Przyniosłem ci herbatę.-odpowiedział z uśmiechem.
-Dziękuje nie trzeba było- usiadła na łóżku.
-Słyszałem,że jesteś w ciąży, dlatego musisz o siebie dbać.- postawił szklankę na szafce obok i usiadł.
A ona zaczęła płakać jak głupia...
Super.Czekam na nstępne rozdziły <33 Super blog <33 :))
OdpowiedzUsuń